Chłopcy podzielili się swoimi ulubionymi wspomnieniami z dominacji świata...
USA:
ASHTON:
Ostatnio pojechałem do parku narodowego Joshua Tree na pustyni, który jest 2,5 godz drogi od Los Angeles. Włączyłem The Eagles* w samochodowym radio. Jechaliśmy Mustangiem**, w którym dach był otwarty, a jazda nim w takiej scenerii z ryczącą [głośną] muzyką wydawało się najlepszą rzeczą, jaką zrobiłem w życiu.
*zespół
**rodzaj samochodu
CALUM:
Po prostu bycie w tourbusie z ekipą i jeżdżenie w różne miejsca na ostatniej trasie, było super, ponieważ odkrywasz nowe miejsca. Nigdy się nie nudzisz, kiedy to robisz.
LUKE:
Pierwszy raz, kiedy polecieliśmy do Stanów, trafiliśmy do Miami. Wylądowaliśmy na lotnisku i nie wiedzieliśmy zbytnio, czy mamy tutaj jakichkolwiek fanów. Wyczailiśmy jedną dziewczynę, czekającą przy terminalu i myśleliśmy, że to już wszyscy, ale kiedy zjechaliśmy na dół schodami ruchomymi, było tam 300 fanów, którzy na nas czekali, więc musieliśmy wskoczyć szybko do takiego mini auta lotniskowego, żeby się wydostać. To było smutne, bo nie spotkaliśmy się z fanami [na dłużej], ale było też to świetne doświadczenie na pierwszą naszą wizytę w USA.
MICHAEL:
Granie występu na Forum Los Angeles (LA Forum). Myślę, że to najlepsze, co kiedykolwiek zrobiliśmy. Super było też Teen Choice Awards, ponieważ graliśmy w miarę ciężką piosenkę - to był nas sposób na bycie sobą.
WIELKA BRYTANIA:
ASHTON:
Wielka Brytania to miejsce, gdzie tak naprawdę nasz zespół zaczął [karierę] i jest dla nas jak drugi dom. To pierwsze miejsce, w którym podpisaliśmy kontrakt i tutaj też zagraliśmy swoje pierwsze prawdziwe koncerty. Mieszkaliśmy trochę w Ealing, w Londynie przez prawie rok i tam napisaliśmy większą część naszego pierwszego albumu. To również pierwsze miejsce, gdzie zobaczyliśmy kiedykolwiek śnieg, więc nigdy go nie zapomnę!
CALUM:
Był taki naprawdę śmieszny moment, kiedy jechaliśmy vanem na pierwszą wycieczkę do Londynu. Wszyscy nagle wyszliśmy i zaczęliśmy się bawić tymi pachołkami [drogowymi - pomarańczowo-białymi] z jakiegoś powodu. To był przypadek, ale jednocześnie bardzo śmieszny.
LUKE:
Myślę, że wizyta w Radio 1 [BBC] i odkrycie, że jesteśmy numerem 1 w Wielkiej Brytani z naszym pierwszym singlem, zawsze zostaną ze mną. To było super. Był zespołowy przytulas.
MICHAEL:
Nando's. Za każdym razem, kiedy tam idę, jest lepiej niż ostatnio. Nando's, do którego poszliśmy, kiedy wylądowaliśmy kilka dni temu, było najlepsze, jakie w życiu miałem, ponieważ nie byłem tam od roku.
WŁOCHY:
ASHTON:
Byłem na swojej pierwszej bibie w Turynie i to było nieziemskie. To było niesamowite. Chciałbym pójść na kolejną, właśnie teraz.
CALUM:
Podpisywaliśmy autografy na środku tego placu, który miał niesamowitą katedrę i inne cudowne budynki. Wyszliśmy na balkon, a tam było morze ludzi, czekających, żeby nas zobaczyć. To mnie powaliło.
LUKE:
Oczywiście spaghetti i ser mozarella były świetne! Mieliśmy podpisywanie płyt i zjawiła się kupa dzieciaków wszędzie. To słynny plac we Włoszech i wyszliśmy na balkon, i jedyne, co mogłeś zobaczyć, to fani stojący na dole, jakieś 3 czy 4 tysiące ich było. Nigdy wcześniej nie widziałem tylu fanów w miejscu jak to.
MICHAEL:
Jedzenie - ponieważ jest cudowne. To najlepsze jedzenie na świecie, tak myślę. Kocham włoskie żarcie.
JAPONIA:
ASHTON:
Naprawdę kocham tamtejszą modę, ponieważ mają mega super rockowy styl. Również ubóstwiają muzykę i wciąż kupują ją w "fizycznej formie" [płyty], ponieważ kochają pasję otaczającą sztukę. Jeżeli nie zrobiłeś dobrej sztuki - nie kupią tego i myślę, że to jest super.
CALUM:
Poszliśmy na występ robotów i to była najdziwniejsza, ale też najbardziej fascynująca rzecz, jaką kiedykolwiek w życiu widziałem. Japonia to taki inny świat. Tamtejsza technologia jest niesamowita.
LUKE:
Poszliśmy na występ robotów do restauracji w Japoni i było cudownie. Japonia jest bardzo głośna i gwarna.
MICHAEL:
Pójście na salonu gier. Zostałbym tam prawdopodobnie przez trzy dni bez przerwy.
AUSTRALIA:
ASHTON:
Granie w Australii wydaje się czymś innym niż gdziekolwiek indziej na świecie, ponieważ to nasz dom. Mamy poczucie, że kraj rości sobie prawo "własności" nad naszym zespołem, a my czujemy się dobrze grając koncerty dla tamtejszej publiczności. Możemy opowiadać więcej australijskich kawałów, ponieważ łapią to bardziej, niż w każdym innym miejscu!
CALUM:
Pierwszy raz, kiedy poszliśmy do studia z zespołem, był cudowny - byliśmy tacy naiwni, ale bawiliśmy się świetnie. Na zawsze to zapamiętam.
LUKE:
Zawsze wracam myślami do początków zespołu. Nie mieliśmy bladego pojęcia, co robimy i byliśmy bardzo naiwni, ale po prostu bardzo dobrze się bawiliśmy. Nie domyślaliśmy się, że to właściwie początek.
MICHAEL:
Moim najlepszym wspomnieniem jest najprawdopodobniej nasze pierwsze show. To był pierwszy raz, kiedy graliśmy koncert jako zespół i było dziwnie, ponieważ myśleliśmy, że przyjdzie mnóstwo ludzi... ale pojawiło się tylko 12 osób. Jednak nadal było cudownie, bo graliśmy na scenie i kochaliśmy to.